SAINT GIULIA
Saint Giulia to polska marka projektująca kapelusze. Ich minimalistyczna kolekcja składa się z modeli Saint Giulia w kilku wariacjach kolorystycznych oraz pełnej rozmiarówce od rozmiaru 55 cm do 60 cm. Każdy projekt kapelusza jest wyjątkowy, stworzony ręcznie pod wybraną osobę.
1. Jak powstała Twoja marka? Skąd się wziął na nią pomysł?
W zasadzie pomysł był gotowy a ja go jedynie pokierowałam ścieżką swojej modowej wizji. Kapelusze były w mojej rodzinie od zawsze, ponieważ modystką była moja prababcia, babcia i tata. Ich projekty mocno odbiegały od tego co dzisiaj wychodzi spod mojej ręki. Dzisiaj chcę aby było prosto, codziennie, bezpretensjonalnie. Odeszłam od wielkich powyginanych rond i bogatych zdobień. Kolory też póki co nie będą z tych krzyczących. Skupiam się na moich faworytach z palety czyli na czerni, szarościach i beże.
2. Jaka była pierwsza rzecz, którą zaprojektowałaś? Czy nadal jest w Twoim asortymencie?
Pierwszy kapelusz zrobiłam dla siebie, nadal go mam i nadal go noszę. Kilka następnych trafiło do moich koleżanek i z tego co widzę nadal im świetnie służą. Te kapelusze, od samego początku miały być customowymi projektami dlatego też nie będą powtórzone. Natomiast dużą rolę u Saint Giulia pełni kolekcja basic. Oczywiście najpierw sample testuję na sobie. Sprawdzam jakość filcu, jego barwienie i dopiero jak się przekonam, że to jest właśnie to, trafia do nieco większej produkcji. Natomiast kapelusze Saint Giulia nigdy nie będą masowym produktem.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Z rodzinnej przeszłości zabrałam ze sobą najlepszą jakość materiałów i rzemiosło przeszło 100-letniej warszawskiej manufaktury, dołączam do tego swoje teraźniejsze pomysły będące miksem świeżości, którą czerpię z najukochańszych inspiracji – mody, sztuki, podróży i ludzi.
4. Jak wygląda Twój proces od projektowania do produkcji?
Czy bierzesz czynny udział w każdym etapie? W sumie to nic skomplikowanego natomiast proces jest czasochłonny. Przede wszystkim najważniejszy jest materiał. Ja kapelusze wykonuję tylko i wyłącznie z filcu z włosia króliczego lub owczego. Ważna jest też świadomość odbiorców aby to jasno wybrzmiało – tutaj nie ginie żaden zwierzak. One są do kochania a nie do zabijania. Filc sprowadzam z Włoch lub z Wysp Owczych ze sprawdzonych, zrównoważonych źródeł produkcyjnych. Wszystko zaczyna się od rysunku, na podstawie którego powstaje drewniana forma – osobno rondo i osobno główka, dzięki czemu mamy do dyspozycji kilka kombinacji finalnego projektu. Ja natomiast nadal chcę zostać przy tradycyjnym fasonie doskonale znanej wszystkim fedory, która jest dla mnie podstawową bazą. Odpowiednio przygotowany filc nakładany jest na gorącą formę i ląduje w piecu na kilka długi dni tak aby jego forma była trwała i nie straszne jej były gorsze warunki atmosferyczne. Kolejnym etapem jest obróbka krawiecka i ewentualne dopasowanie customowych elementów. I w zasadzie voila! Mamy gotowy kapelusz. Każdy z tych etapów jest moim etapem, w którym biorę udział i nie chciałabym aby to się zmieniło. Każdy projekt jest dla mnie inny, wyjątkowy, niosący inną historię dla super osoby, które zdecydowała się założyć kapelusz Saint Giulia. Chyba nic innego nie sprawia mi tyle radości więc byłabym nierozsądna przekazując chociaż jeden element projektowania i produkcji w inne ręce. Oczywiście biorę pod uwagę współpracę z innymi twórcami, którzy swoimi talentami i zdolnościami manualnymi mogą np. namalować lub wyhaftować piękny i wymarzony wzór, natomiast myślę, że na to mam jeszcze czas.
5. Który etap pracy nad produktem jest Twoim ulubionym?
Zdecydowanie zdejmowanie kapelusza z formy. Z tym jest trochę jak z ciastem (chociaż nigdy niczego nie upiekłam), nigdy nie wiesz czy nie wyjdzie zakalec. Niby widzisz to co jest na wierzchu ale ten środek to tajemnica.
6. Co najbardziej zaskoczyło Cię w procesie tworzenia marki?
To, że nie musisz startować z wysokiego „C” Moim początkowym założeniem było stworzenie sklepu z dosyć skomplikowanym konfiguratorem modelu kapelusza, jego koloru oraz dodatków. Nie myślałam o kolekcji basic. Teraz jestem mądrzejsza o doświadczenie i wiem, że po prostu to by się nie udało. Często jesteśmy niezdecydowani co nam się podoba, jaki kolor powinniśmy wybrać a mając do dyspozycji „gotowca” ta decyzja przychodzi łatwiej. Wiadomo, że customowy kapelusz to super rzecz – jest tylko i na zawsze nasza. Ale może warto ten wyjątkowy projekt zrobić wyborem kolejnego naszego kapelusza.
7. Jaka jest Twoja klientka? Dla kogo projektujesz?
Moim założeniem było projektowanie dla WSZYSTKICH. Kapelusze są w pełnej rozmiarówce czyli od rozmiaru 55 cm do 60 cm i w takiej palecie barw aby zarówno Klientki jak i Klienci znaleźli coś dla siebie. A też fason jest naprawdę uniwersalny. Kapelusz Saint Giulia możesz zabrać na wakacyjną wyprawę. Możesz założyć go na kolację ze znajomymi. Możesz go traktować jak uzupełnienie Twojej codziennej stylizacji.
8. Jakie są plany na dalszy rozwój Twojej marki?
Najbliższym planem jest rozwój sprzedaży stacjonarnej bo nadal wierzę, że kapelusz to taki element garderoby, który musi rozkochać w sobie od momentu kiedy zostanie założony na głowę. Jednak sprzedaż online mocno nam to ogranicza.
9. Jaką dałabyś radę dla początkującej biznes woman?
Przede wszystkim stanowczość tak aby nie dać wejść sobie na głowę. To, że jesteś Twórczynią młodej, często mającej konkurencję marki nie powinno determinować tego, że oferujesz niższe ceny niż powinnaś. Musisz liczyć się z tym, że mnóstwo osób będzie próbowało wykorzystać znajomość z Tobą jako Projektantką/Projektantem. OK – bezpośredni kontakt z Klientem jest naprawdę bardzo ważny ale są jego wyraźne granice, które w moim przypadku były przekraczane. Dlatego często zdarzały się zamówienia od „znajomych”, którzy potem zapominali o jego odbiorze albo co lepsze zapominali o tym, że ta praca po prostu ma swoje koszty. A najlepszym przypadkiem była reklamacja kapelusza, który jak na moje oko został poddany porządnej błotnej kąpieli. Ceńcie swój czas i swój talent.
10. Gdybyś mogła zacząć tworzenie marki od początku to czy zrobiłabyś coś inaczej?
Zaczęłabym tworzyć Saint Giulia wcześniej. Ale wiem też, że proces tworzenia to proces, który czasami wymaga, w niektórych przypadkach więcej czasu. Widocznie ja byłam właśnie takim przypadkiem. Tak więc niczego nie żałuję i skupiam się na tym co tu i teraz.