1. Jak powstała Wasza marka? Skąd się wziął na nią pomysł?
Pomysł na założenie własnej marki narodził się w czasie trwania naszych studiów na ASP w Łodzi, gdzie w Katedrze Biżuterii zgłębiałyśmy tajniki złotniczego rzemiosła i uczyłyśmy się projektowania, a w pozostałych pracowniach rozwijałyśmy kreatywność i ogólne zdolności manualne. Wybierając artystyczne studia czułyśmy silną potrzebę tworzenia, a kończąc je byłyśmy pewne, że chcemy wykonywać produkty bardzo dobrej jakości, które mają być jednocześnie artystyczne, niosące ze sobą pewien przekaz, ale również ergonomiczne i dopasowane do potrzeb współczesnych kobiet.
2. Jaka była pierwsza rzecz, którą zaprojektowałyście? Czy nadal jest w Waszym asortymencie?
Uśmiechamy się do siebie czytając to pytanie. Cały koncept marki na dobrą sprawę powstał z pomysłu na pierwszą kolekcję. “Lemon Tree” została stworzona pod wpływem inspiracji piosenką zespołu Fool’s Garden. Od tej pory każda nasza kolekcja sygnowana jest innym utworem muzycznym, a nazwa GROOVY wywodzi się ze slangu muzycznego lat 60. Kolekcja nie jest już dostępna w sprzedaży, powstała w całości jeszcze na studiach i była próbą stworzenia czegoś komercyjnego w kontrze do biżuterii artystycznej, którą tworzyłyśmy przez 5 lat studiów. Dopiero w kolejnej, “Delilah” udało nam się odnaleźć balans między tymi dwoma aspektami i rozpoczęłyśmy kształtowanie obecnego stylu naszej marki.
3. Skąd czerpiecie inspiracje?
4. Jak wygląda Wasz proces od projektowania do produkcji? Czy bierzecie czynny udział w każdym etapie?
Same projektujemy biżuterię, wykonujemy całkowicie ręcznie prototypy: używamy prętów, blach, walcujemy je, tniemy, wyginamy, skręcamy. Typowa praca złotnika. Jest to najbardziej pracochłonny i wymagający etap. Niektóre elementy są kształtowane przez nas w wosku odlewniczym, dzięki temu każdy jest inny. Wyjątkiem są motywy grawerowane z kolekcji “Solo Tu”, które są wynikiem współpracy z grawerem narzędziowym. Kolejny etap to odlewanie produktów za pomocą metody wosku traconego. Wykonuje je dla nas zaprzyjaźniona lokalna pracownia rzemieślnicza. Następnie my zajmujemy ręczną obróbką: szlifujemy, oprawiamy kamienie, polerujemy, wypalamy emalię. Tak przygotowane produkty wysyłamy do firmy, która profesjonalnie zajmuje się galwanizacją – pokrywa nasze wyroby warstwą złota.
5. Który etap pracy nad produktem jest Waszym ulubionym?
Na prawdę ciężko nam wybrać! Ale szczególnym momentem jest dla nas czas, w którym projekty nabierają materialności, kiedy pierwsze prototypy składamy w całość. W naszych głowach buzuje wiele emocji: ekscytacja, duma. Wyobrażamy sobie nasze klientki ubrane w nową kolekcję GROOVY, nie możemy się doczekać momentu, w którym całość pokażemy naszym odbiorcom.
Zakładając markę sądziłyśmy, że przy równym podziale obowiązków na dwie osoby spokojnie damy sobie ze wszystkim radę. Szybko okazało się, że przynajmniej w naszym przypadku cztery ręce to za mało do stworzenia od podstaw prężnie prosperującej marki. Jesteśmy bardzo wymagające wobec siebie- zarówno w sferze projektowej jak i wykonawczej. Tego samego oczekujemy od osób, z którymi współpracujemy, dlatego też proces dobierania podwykonawców okazał się dla nas bardzo czasochłonny.
Nasza klientka ceni sobie dobrej jakości produkty, które nie są tylko dodatkiem na jeden sezon, ale mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jest odważna i zmysłowa, uwielbia styl vintage, a biżuteria ma podkreślić jej charakter i dodać energii na co dzień.
8. Jakie są plany na rozwój Groovy?
Planujemy umocnienie wizerunku GROOVY jako marki tworzącej wysokiej jakości produkty w duchu tradycyjnego rzemiosła poprzez częste pokazywanie w social mediach procesów produkcji. Chcemy także dotrzeć do większej liczby klientów, również za granicami kraju. Uwielbiamy współpracę z artystami z innych dziedzin sztuki. Wynikiem są na przykład porcelanowe talerzyki na biżuterię z ilustracjami włoskiej ilustratorki Marii Laury Fedi wykonane w polskiej pracowni ceramiki Mosko. Kto wie, co będzie następne?
9. Jaką dałybyście radę dla początkującej biznes woman?
To może zabrzmi banalnie, ale podstawa to dobry biznes plan, w którym jest jasno określona strategia marki wraz z określeniem klienta docelowego, dotarcia do niego i sposobu komunikacji. Dobrze jest też zwizualizować sobie gdzie chciałoby się być za 5 czy 10 lat w biznesowym tego słowa znaczeniu i upewnić się w słuszności obranej ścieżki.
10. Gdybyście mogły zacząć tworzenie marki od początku to czy zrobiłybyście coś inaczej?
Na pewno wiele rzeczy z przeszłości można byłoby poprawić/zrobić inaczej, ale to czego nauczyłyśmy się po drodze to nieoceniona lekcja i w rezultacie pewnie nie zmieniłybyśmy za wiele. Nasza marka wciąż się rozwija, a drobne potknięcia są tego nierozłącznym elementem.
11. Czy nowa sytuacja społeczna wpłynęła znacząco na działanie Waszej marki?