Skąd pomysł na markę, na zajęcie się modą?
Poznałyśmy się jeszcze na studiach, pomysł na stworzenie wspólnej marki pojawił się na drugim roku. Nie miałyśmy pewności jak będzie wyglądać, dlatego powoli przygotowywałyśmy się do ułożenia i realizacji planu, co postępowało równolegle z nauką. Moda interesowała nas od najmłodszych lat. W obu przypadkach to zasługa mamy i babci, które miały niesamowity styl. Co tydzień chodziłyśmy z nimi na targi mody, towarzyszyłyśmy im podczas wycieczek na aukcje czy pchle targi. To była świetna okazja, żeby kształtować modową intuicję.
Od początku planowałyście, że zrobicie to razem, czy był to przypadek?
Mieszkamy i pracujemy razem, jesteśmy jak siostry. Łączy nas podobne podejście do biznesu oraz estetyka projektowania. Za dużą część sukcesu RIXO odpowiada fakt, że tak dobrze się porozumiewamy.
Jaki moment uznajecie za przełomowy w waszej karierze?
Wszystko potoczyło się w naprawdę szybkim tempie. Już nasza pierwsze kolekcja została zauważona przez Net-a-Porter. Potem dostałyśmy nominację w kategorii Premium Brand of the Year do nagrody Drapers. Przełom nadszedł więc stosunkowo szybko.
Dostrzegli was też dziennikarze. W jednym z magazynów pisano: „RIXO to ubrania, które chciałaby nosić Sienna Miller”. Faktycznie wyczuwalny jest u was smak boho i vintage, mocne lata 70. Skąd taki kierunek?
Jesteśmy zafascynowane modą vintage, szczególnie latami 70., jednak w każdej epoce znajdziesz coś wyjątkowego i pięknego. Kiedy podróżujemy, wolny czas spędzamy na pchlich targach, w sklepach z używaną odzieżą. Bardzo dbamy o sam produkt i vintage to dla nas zdecydowanie punkt odniesienia.
Kim jest w takim razie wasza klientka?
Nie określa jej wiek, ale styl. Nie boi się eksperymentować ze wzorami. Przychodzą do nas zarówno dwudziestolatki, jak i kobiety bardziej dojrzałe. Niektóre z nich nigdy nie lubiły printów, a nam udało się to zmienić.
Kogo najbardziej chciałybyście ubrać?
Zobaczyć Kate Moss w jednym z naszych projektów – marzenie!
A kto jest dla was ikoną mody?
Jerry Hall, Bianca Jagger… Jest ich tak wiele!
Miałam zapytać, czy atmosfera Londynu wpływa na wasze projekty, ale po tej odpowiedzi wydaje się to jasne…
Masz rację. Nieustannie zauważamy w tym mieście coś nowego. Może być to książka znaleziona w sklepie charytatywnym albo dzieło sztuki. Inspirują nas też zdjęcia z lat 60. i 70., które znajdujemy na Instagramie.
Opowiedzcie coś o nowej kolekcji. Widzę, że zaczęłyście pracować z nowymi materiałami, już nie tylko jedwabiem.
Nasza nowa kolekcja to zbiór wielu elementów i inspiracji – przestrzeni, gwiazd, astrologii, kosmosu. Co prawda uwielbiamy jedwab, ale musimy zaoferować coś innego. Chcemy stworzyć kolekcję bardziej uniwersalną, gdzie znajdą się bawełniane T-shirty, dzianiny, skóra… Pozwoli to naszym klientkom zbudować różnorodną, wielowarstwową garderobę.
Gdybyście miały wybrać jeden ulubiony projekt z jesiennej kolekcji, byłby to…?
To bardzo trudne pytanie. Uwielbiamy naszą żakardową spódnicę Leandra – możesz zestawić ją ze wszystkim, zawsze będzie wyglądać świetnie. Lubimy też wszystkie projekty z haftowanymi zdobieniami.
A następny krok RIXO?
Stworzenie pełnego wachlarza produktów. Już nad tym pracujemy!
Wywiad przeczytasz w grudniowym numerze InStyle.
Wybór Lui
Rixo London znajdziecie w Lui Store.